ŚW. MARKA, EWANGELISTY, Święto  (Mk 16,15-20)


I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. 17 Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie».19 Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. 20 Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdził naukę znakami, które jej towarzyszyły.


«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!                   

(Mk 16,15)


... I tak czułam się całkowicie zanurzona w Najwyższym FIAT, jak gąbka nasączona Jego światłem. Wszystkie rzeczy stworzone zdawały się przynosić mi pocałunek Woli Bożej, a w tym pocałunku czułam usta mojego Stwórcy, który je do mnie przyłożył.

Wydawało mi się, że FIAT przyniósł ze sobą, w tym samym czasie Trzy Osoby Boskie. Kiedy mój duch wznosił się w świetle FIAT, mój słodki Jezus wyszedł ze mnie i powiedział do mnie: "Moja córko, kiedy Moja Wola będzie miała swoje Królestwo na ziemi i dusze będą żyły w Nim, wiara nie będzie już miała cieni i zagadek ale wszystko będzie jasne i pewne.

Światło Mojej Woli przyniesie jasne widzenie ich Stwórcy we wszystkich rzeczach stworzonych, a dusze będą mogły uchwycić Go swymi rękoma we wszystkim, co stworzyłem z miłości do nich.

Obecnie wola ludzka jest jak cień dla wiary, namiętności są jak chmury, które przesłaniają jej jasne światło, a z wiarą dzieje się tak, jak ze słońcem: choć słońce świeci, gęste chmury, które tworzą się w niższych warstwach powietrza, przesłaniają jego światło i wydaje się ono tak ciemne, jakby była noc. Ci, którzy nigdy nie widzieli słońca, mogą myśleć, że go tam nie ma. Ale kiedy gwałtowny wiatr rozwiewa chmury i ludzie mogą, że tak powiem, uchwycić jego promienne światło - któż jeszcze odważy się twierdzić, że słońce nie istnieje!

W takich okolicznościach znajduje się wiara, ponieważ Moja Wola nie rządzi. Ludzie są prawie jak ślepcy, którzy muszą wierzyć innym, że istnieje Bóg.

Ale kiedy zapanuje Mój Boski FIAT, jego światło sprawi, że uchwycą rękoma istnienie swego Stwórcy, i nie będzie już konieczne, aby inni im o tym mówili. Nie będzie więc już cieni i chmur". Mówiąc to, Jezus pozwolił, aby z Jego serca popłynęła fala radości i światła, która jeszcze bardziej ożywi stworzenia, dodając z naciskiem miłości:

"Jakże tęsknię za Królestwem Mojej Woli! Położy kres złu stworzeń i Naszemu smutkowi. Niebo i Ziemia uśmiechną się do siebie nawzajem, Nasze i ich święta znów będą miały porządek początków Stworzenia. Na wszystko nałożymy zasłonę, aby nigdy więcej nie przerywano świąt".

(z "Księgi Nieba"; tom 24; 29 czerwca 1928)


Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony;..17 Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; (Mk 16,16+17)


I tak wracając do wiary, Jezus powiedział: "Aby otrzymać, trzeba wierzyć. Jak dla głowy bez wzroku wszystko jest ciemnością i zamętem, tak że chodząc potyka się raz w tym miejscu, raz w tamtym, a w końcu zupełnie upadnie, tak dla duszy bez wiary - nie czyni ona nic innego, jak tylko stacza się z otchłani w otchłań.

Ale wiara służy duszy jako wzrok i jako światło, które prowadzi ją do życia wiecznego. A czym jest karmione to światło wiary? Nadzieją.

A co jest treścią tego światła wiary i tego pokarmu nadziei?  Jest nią miłość.

Wszystkie te trzy cnoty są ze sobą tak splecione, że żadna z nich nie może istnieć bez drugiej.

Rzeczywiście, jaki byłby pożytek z wiary człowieka w ogromne bogactwa wiary, gdyby nie miał on nadziei na nie dla siebie? Pewnie patrzyłby na nie, ale obojętnym wzrokiem, bo wie, że nie należą do niego. Ale nadzieja dodaje skrzydeł światłu wiary, i w nadziei na zasługi Jezusa Chrystusa uważa te skarby za swoje i zaczyna je kochać..."

(z "Księgi Nieba"tom 1; 227+228).

…………………….

Ileż proroctw, ileż przygotowań, ileż wieków nie poprzedziło Mojego Odkupienia? Jak wiele symboli i znaków nie poprzedziło poczęcia Mojej Niebiańskiej Matki?

Gdy Odkupienie zostało dokonane, musiałem utwierdzić człowieka w dobrach Odkupienia, i w tym celu wybrałem apostołów, jako umacniających owoce Odkupienia, którzy mieli szukać zagubionego człowieka za pomocą Sakramentów, i zapewnić mu bezpieczeństwo.

Dlatego Odkupienie jest Zbawieniem, oznacza wybawienie człowieka z każdej otchłani.

Z tego powodu powiedziałem ci innym razem, że uczynić duszę żyjącą w Mojej Woli jest czymś większym niż nawet Zbawienie: Nie jest bowiem tak trudno zbawić się, żyjąc życiem miernym, raz po raz upadając i znowu się podnosząc, i to wybłagało Moje Odkupienie, gdyż chciałem za wszelką cenę zbawić człowieka. To powierzyłem Moim apostołom jako skarbnikom owoców Odkupienia.

Ponieważ wciąż musiałem czynić to, co mniejsze, to co większe zachowałem na później, rezerwując inne epoki na realizację Moich wzniosłych planów.

Tak więc, życie w Mojej Woli to nie tylko zbawienie, ale to świętość, która musi wznieść się ponad wszystkie inne rodzaje świętości, która musi nosić pieczęć świętości Swego Stwórcy.

Dlatego najpierw mniejsze świętości musiały iść jedne za drugimi, jak świta, jako nosiciele, posłańcy i przygotowujący tę świętość, która jest całkowicie Boża. I jak przy Odkupieniu wybrałem Moją nieporównaną Matkę jako łączniczkę ze Mną, od której powinny zstąpić wszystkie owoce Odkupienia, tak i ciebie wybrałem jako ogniwo łączące, z której powinna wziąć początek Świętość Życia w Mojej Woli. A ponieważ wyszła ona z Mojej Woli, aby przynieść Mi pełną chwałę celu, dla którego człowiek został stworzony, musi on powrócić tą samą drogą Mojej Woli, aby wrócić do domu, do swego Stwórcy.

Dlaczego więc jesteś zaskoczona? Są to rzeczy, które zostały ustalone od wieczności i nikt nie zmusi Mnie do odstąpienia od nich.

A ponieważ sprawa jest wielka - chodzi o ustanowienie Królestwa Mojego w duszy także na ziemi - postąpiłem, jak Król, który ma objąć w posiadanie Królestwo: On nie idzie pierwszy ale najpierw pozwala przygotować swój pałac królewski, a następnie wysyła swoich żołnierzy, aby przygotować królestwo i rozporządzać  narodami, jako swoimi poddanymi. Potem podążają strażnicy honorowi i ministrowie, a ostatni jest król: to jest honorowe dla króla.

Oto, jak to uczyniłem: poleciłem przygotować Mój pałac, którym jest Kościół; żołnierzami byli święci, aby Mnie rozsławiali(oglosili) wśród ludów; potem nastąpili święci, którzy siali cuda, jako Moi najbardziej zaufani ministrowie; a teraz przychodzę jako Król, aby królować, dlatego musiałem wybrać duszę, w której powinienem założyć Moją pierwszą Rezydencję i założyć to Królestwo Mojej Woli.

Pozwól Mi więc królować i daj Mi pełną wolność."

(Księga Nieba, Tom 13; 3 grudnia 1921).


Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. (Mk 16, 19)


"Moja błogosławiona córko, nie ma takiej cechy w Moim Życiu, która nie symbolizowałaby Królestwa Mojej Boskiej Woli.

W tym dniu Mojego Wniebowstąpienia czułem się zwycięzcą i triumfatorem. Moje cierpienia już się skończyły. Raczej zostawiłem moje cierpienia, które przeżyłem, pośród moich dzieci, które zostawiłem na ziemi, jako pomoc, umocnienie i wsparcie, i jako schronienie, gdzie powinny się ukryć w swoich cierpieniach, aby z moich czerpać heroizm dla swoich ofiar.

Mogę powiedzieć, że zostawiłam Moje cierpienia, Moje przykłady, a nawet Moje Życie jak ziarno, które miało dojrzeć i wzrastać, i pozwolić, by wyłoniło się z niego Królestwo Mojej Bożej Woli.

Tak więc odszedłem i pozostałem [jednocześnie]: mocą moich cierpień, pozostałem w ich sercach, aby być kochanym; ponieważ po Moim Najświętszym Człowieczeństwie, które wstąpiło do nieba, poczułem jeszcze ściślejszą więź z rodziną ludzką, nie pogodziłbym się więc z tym, że nie otrzymam miłości Moich dzieci i braci, których zostawiłem na ziemi.

Pozostałem w Najświętszym Sakramencie, aby się im nieustannie oddawać i aby oni oddawali się Mnie, i znajdowali u Mnie odpoczynek, ulgę, i lekarstwo na wszystkie swoje potrzeby.

Nasze dzieła nie podlegają zmianom; to, co zrobimy raz, zawsze to powtarzamy. Ponadto w dniu Wniebowstąpienia miałem podwójną koronę: koronę, wieniec  Moich dzieci, które zabrałem ze sobą do Ojczyzny Niebieskiej i koronę Moich dzieci, które pozostawiłem na ziemi. Symbolizowali oni tych nielicznych, którzy będą tworzyć początek Królestwa Mojej Woli.

Wszyscy ci, którzy widzieli Mnie wstępującego do nieba, otrzymali tak wiele łask, że oddali swoje życie za głoszenie Królestwa Odkupienia. Oni położyli fundamenty pod założenie Mojego Kościoła, aby mógł on zgromadzić w swoim macierzyńskim łonie wszystkie ludzkie pokolenia. Tak więc pierwsi synowie Królestwa Mojej Woli będą nieliczni, ale napełnieni łaskami tak wielkimi i tak licznymi, że oddadzą swoje życie, aby powołać wszystkich do życia w tym tak świętym Królestwie.

Świetlisty obłok napełnił Mnie, pozbawiając Moich uczniów widoku Mojej Obecności, którzy stali, jak posągi w kontemplacji Mojej Osoby, gdyż piękno Moje tak ich oczarowało i zachwyciło ich oczy, że nie mogli spuścić wzroku na ziemię. Potrzeba było nawet anioła, aby ich pobudzić do powrotu do Wieczernika.

To też jest symbol Królestwa Mojej Woli. Tak potężne i mocne będzie światło, które napełni jego pierwsze dzieci, które przyniosą piękno, zachwyt, pokój Mojego Boskiego Fiat, że dusze z łatwością będą gotowe chcieć poznać, i pokochać tak wielkie dobro.

Pośród uczniów była Moja Mama, która towarzyszyła Mi w Moim odejściu do Nieba: to jest najpiękniejszy symbol. Jest Ona Królową Mego Kościoła, stojąc przy nim, chroniąc go i broniąc. Ona też będzie wyniesiona na tron wśród dzieci Mojej Woli i zawsze będzie siłą napędową, życiem, przewodniczką, doskonałym przykładem i nauczycielką Królestwa Bożego Fiat, które jest tak drogie Jej Sercu.

Jest to Jej tęsknota, Jej palące pragnienie, tęsknota Jej matczynej miłości, ponieważ pragnie Ona zobaczyć swoje dzieci na ziemi, w Królestwie, w którym żyła.

Ona nie zadowala się jedynie posiadaniem swoich dzieci w niebie, w Królestwie Woli Bożej, ale pragnie ich także na ziemi. Czuje, że zadanie powierzone Jej przez Boga, jako Matce i Królowej nie jest jeszcze wypełnione, a Jej misja nie jest jeszcze zakończona, dopóki Wola Boża nie zapanuje na ziemi wśród ludzi. Pragnie, aby Jej dzieci były do Niej podobne i posiadały dziedzictwo swojej Matki.

Dlatego ta Wielka Władczyni ma zawsze czujne oko i jest pełna serdecznej miłości, by pomagać tym, których widzi choć trochę usposobionych do życia w Bożej Woli.

W trudnościach pamiętaj więc, że Ona cię otacza, wspiera, umacnia i bierze twoją wolę w Swoje Matczyne ręce, aby mogła otrzymać życie Najwyższego Fiat."

(z "Księgi Nieba"; tom 34; 20 maja 1936)



=================================================================================================

Środa IV tydzień Okresu Wielkanocnego (J 12,44-50)


44 Jezus zaś tak wołał: «Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. 45 A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. 46 Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności. 47 A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić. 48 Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym. 49 Nie mówiłem bowiem sam od siebie, ale Ten, który Mnie posłał, Ojciec, On Mi nakazał, co mam powiedzieć i oznajmić. 50 A wiem, że przykazanie Jego jest życiem wiecznym. To, co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział».


A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. (J 12,45)


Wciąż byłam w moim biednym stanie, kiedy na krótko ujrzałam mojego błogosławionego Jezusa. Wydawało się, że przemienił się całkowicie we mnie, w taki sposób, że czułam Jego oddech w moim, kiedy oddychałam, czułam Jego ramię w moim, kiedy poruszałam ręką, i tak dalej ze wszystkim innym. Gdy to czynił, powiedział do mnie:

„Moja ukochana córko, czy widzisz, jak ściśle jestem z tobą zjednoczony? Chcę więc, abyś była bardzo ściśle zjednoczona ze Mną i przyciśnięta do Mnie. I nie myśl, że powinnaś to robić tylko wtedy, gdy cierpisz lub się modlisz, ale raczej zawsze, zawsze: Kiedy się poruszasz, kiedy oddychasz, kiedy pracujesz, kiedy jesz, kiedy śpisz - musisz robić wszystko tak, jakbyś robiła to w Moim Człowieczeństwie, jakby twoje działanie emanowało ze Mnie, w taki sposób, że nie powinnaś być niczym innym, jak tylko skorupą; a jeśli skorupa twojej działalności zostanie rozbita, należy znaleźć owoc Boskiej działalności, a to powinnaś uczynić dla dobra całej ludzkości, w taki sposób, jakby Moje Człowieczeństwo było jakby żywo obecne wśród ludzi.

Jeśli bowiem czynisz wszystko, nawet najbardziej obojętne (nieistotne) czyny, z tą intencją otrzymania życia ode Mnie, to twoje działanie nabiera zasługi Mojego człowieczeństwa, gdyż jako Człowiek i Bóg jednocześnie zawarłem wszystko w Sobie, tj. w Moim Oddechu zawarłem oddechy wszystkich, w Moim Ruchu ruchy wszystkich, w Moich Działaniach i Myślach działania i myśli wszystkich, w ten sposób je uświęciłem i ubóstwiłem oraz zadośćuczyniłem za nie.

Tak więc i ty, jeśli będziesz działała w ten sposób we wszystkim, biorąc całe swoje działanie ode Mnie, dojdziesz tak daleko, że obejmiesz i włączysz w siebie wszystkie stworzenia, a twoje działanie rozprzestrzeni się dla dobra wszystkich, tak że nawet jeśli inni nic Mi nie dadzą, Ja wezmę wszystko od ciebie”.

Wydaje się, że mówię wiele niedorzeczności. Są to poufne rzeczy, których nie potrafię dobrze wyrazić; chciałbym je zapisać tak, jak są w moim umyśle, ale nie mogę. Wydaje mi się, że biorę jedną kroplę światła, a sto mi ucieka.

Lepiej byłoby milczeć - ale niech to wszystko będzie na chwałę Boga.

(z „Księgi Nieba”; DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 7; 28 listopada 1906 r.)


" Ja przyszedłem na świat jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności." (J 12, 46)


... "Córko moja, Ja jestem Słońcem i napełniam świat światłem, a kiedy idę do jakiejś duszy, to formuje się w niej inne słońce, tak że te słońca nieustannie bombardują się wzajemnie promieniami światła.

Otóż między tymi dwoma słońcami tworzą się chmury, które są umartwieniami, upokorzeniami, sprzecznościami, cierpieniami i innymi. Jeśli to są prawdziwe słońca, to mają one tak wielką moc, że nieustannie przenikając się nawzajem, triumfują nad tymi chmurami i przekształcają je w światło.

Jeśli jednak są to słońca pozorne i fałszywe, to chmury, które się między nimi tworzą, mają moc obrócenia tych słońc w ciemność.

Jest to najpewniejszy znak, po którym można poznać, czy to Ja, czy diabeł; a gdy człowiek otrzyma ten znak, może oddać życie, aby wyznać prawdę, że to światłość, a nie ciemność".

Zastanawiam się w myślach, czy te znaki są obecne we mnie i widzę siebie tak pełną wad, że nie mam słów, by wyrazić moją niegodziwość(lichość). Nie tracę jednak ufności, lecz raczej mam nadzieję, że miłosierdzie Boże zechce się zlitować się nad tym biednym stworzeniem.

(Księga Nieba, tom 4; 30 listopada 1902)

……………….

... "Słońce służy wszystkim, ale nie wszyscy korzystają z jego dobroczynnego działania. Tak więc i Boskie Słońce daje swoje światło wszystkim, ale kto korzysta z jego dobroczynnego działania? Ten, kto ma oczy otwarte na światło prawdy.

Wszyscy inni, nawet jeśli są wystawieni na działanie słońca, pozostają w ciemności; lecz ten, kto jest całkowicie nastawiony na to, by Mi się podobać, naprawdę cieszy się  pełnią tego słońca i otrzymuje ją."

( Księga Nieba, tom 5; 16 czerwca 1903)


A jeżeli ktoś posłyszy słowa moje, ale ich nie zachowa, to Ja go nie sądzę. Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale aby świat zbawić.     (J 12, 47)


Innego dnia pomyślałam sobie: Mój umiłowany Jezus tak wiele mi powiedział. A czy ja staram się czynić to, czego mnie nauczył? Och, jakże Go nie zadowalam! Jakże czuję się niezdolna do niczego! Tak więc liczne Jego nauki posłużą mojemu potępieniu.

A mój słodki Jezus, poruszając się w moim wnętrzu, powiedział do mnie: Córko moja, dlaczego się zamartwiasz? Nauki twojego Jezusa nigdy nie posłużą twojemu potępieniu. Nawet jeśli tylko raz uczynisz to, czego cię nauczyłem, umieścisz na niebie twojej duszy gwiazdę, gdyż tak jak rozciągnąłem nad ludzką naturą niebo, które mój FIAT obsypał gwiazdami, tak też rozciągnąłem niebo w głębi duszy.

Dzięki dobru, które czyni dusza, FIAT upiększa to niebo gwiazdami, gdyż wszelkie dobro jest owocem Mojej Woli. Jeśli więc dziesięć razy czyni dobro, umieszcza na nim dziesięć gwiazd, jeśli tysiąc razy, umieszcza tysiąc gwiazd. Staraj się raczej powtarzać Moje Nauki w takim stopniu, w jakim możesz, aby obsypać gwiazdami niebo twojej duszy. Wtedy niebo twojej duszy nie będzie gorsze od nieba, które jaśnieje na waszym horyzoncie, a każda gwiazda będzie nosiła piętno nauki Twojego Jezusa. Ile wtedy chwały Mi przyniesiesz!

(4 czerwca 1919; Tom 12)



================================================================================================

IV NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO - B (J 10, 11-18)


11 Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. 12 Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; 13 dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. 14 Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, 15 podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. 16 Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. 17 Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać. 18 Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca».


Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. (J 10,11)


Tego ranka byłam w swoim zwyczajowym stanie, kiedy znalazłem się ponad osobą, która wydawała się być ubrana jak owca. Byłam niesiona na jej ramionach, ale osoba ta szła w wolnym tempie, podczas gdy przed nią znajdowało się coś w rodzaju samochodu poruszającego się szybciej.

Powiedziałam sobie w duchu: "Ta osoba idzie powoli; wolałabym wsiąść do samochodu, bo jest szybszy". Nie wiem dlaczego, ale gdy tylko przyszła mi do głowy ta myśl, znalazłam się w tym samochodzie z innymi ludźmi, którzy mówili do mnie: "Co zrobiłaś - dlaczego opuściłaś pasterza? I to jakiego pasterza! Gdyż prowadzi on swoje życie pośrodku pól i wszystkie zioła lecznicze należą do niego, zarówno trujące, jak i lecznicze; jeśli jesteś z nim, zawsze możesz cieszyć się dobrym zdrowiem, a jeśli widzisz go ubranego jak owca, to dlatego, że może dostosować się do owiec i pozwolić im zbliżyć się do niego bez strachu; a nawet jeśli idzie powoli, jest bezpieczniejszy". Kiedy to usłyszałam, powiedziałam do siebie: "Jeśli tak, to chciałabym powiedzieć mu coś o mojej chorobie".

Kiedy tak rozmyślałam, znalazłam Go przy sobie, z radością zbliżyłam się do Jego ucha i powiedziałam Mu: "Dobry Pasterzu, jeśli jesteś tak wielkim ekspertem, daj mi lekarstwo na moje dolegliwości, ponieważ jestem w tym stanie cierpienia".

Kiedy chciałam powiedzieć więcej, przerwał mi i powiedział: "Prawdziwe oddanie, a nie wyimaginowane, nie poddaje rzeczy kontroli, ale w milczeniu oddaje cześć boskim dekretom".

Na te Jego słowa kożuch zdawał się rozdzierać, a ja mogłem zobaczyć twarz Naszego Pana i Jego ukoronowaną cierniem głowę…

( "Księga Nieba"; DI Irmengard Haslinger - Do użytku prywatnego - Tom 6; 16 marca 1904 r.)


“Życie moje oddaję za owce.” (J 10,15)


... Następnie podążałam za Aktami Boskiego Fiat i wędrowałam przez Dzieła Stworzenia. Przybyłam do Ogrodu Eden i odwiedziłam najważniejsze epizody i postacie w historii świata, aby w imieniu wszystkich błagać o Królestwo Bożej Woli na ziemi. Wtedy mój słodki Jezus poruszył się we mnie i przemówił do mnie:

"Moja córko, kiedy człowiek wycofał się z Mojej Bożej Woli, uśmiercił wszystkie dobra, które Mój Boski Fiat wytworzyłby w nim, gdyby Go nie odrzucił. Kiedy człowiek opuścił Moją Wolę, umarł ciągły Akt Boskiego Życia w człowieku.


Świętość, która zawsze wzrasta, umarła. Umarło światło, które zawsze świeci, piękno, które czyni [duszę] coraz piękniejszą. Umarła niestrudzona miłość, która nigdy nie mówi dość i chce wciąż dawać - tym bardziej, że wraz z odrzuceniem Mojej Woli umarł jednocześnie porządek, powietrze i pokarm, które powinny nieustannie odżywiać człowieka.

Widzisz więc, jak wielu Boskim dobrom człowiek pozwolił umrzeć w sobie poprzez wycofanie się z Mojej Boskiej Woli.

Tam, gdzie Dobro umarło, ofiara z życia jest konieczna do zmartwychwstania tego zniszczonego Dobra.

Kiedy chciałem odnowić świat i obdarzyć ludzi dobrem, z tytułu sprawiedliwości i mądrości zażądałem ofiary z życia: tak jak zażądałem od Abrahama, aby złożył Mi w ofierze swego jedynego syna, tak jak naprawdę chciał to uczynić, i  jak Ja mu w tym przeszkodziłem.

I w tej ofierze, która kosztowała Abrahama więcej niż jego własne życie, nowe pokolenie powstało na nowo, do którego Boski Odkupiciel i Wyzwoliciel miał zstąpić, aby wskrzesić Dobro, które było martwe w człowieku.

Po pewnym czasie pozwoliłem Jakubowi na ofiarę i smutek z powodu śmierci jego ukochanego syna Józefa i chociaż on nie umarł, to było tak, jakby naprawdę umarł dla Jakuba. To było nowe wezwanie, które zostało ożywione w tej ofierze. Niebiański Wybawiciel wezwał utracone dobro do ponownego zmartwychwstania.

Co więcej, kiedy przyszedłem na ziemię, chciałem Ja sam umrzeć i dzięki Mojej ofierze z życia sprawiłem, że wiele istnień zmartwychwstało, podobnie jak i to Dobro, któremu człowiek pozwolił umrzeć. Potem chciałem zmartwychwstać, aby potwierdzić życie Dobra i potwierdzić zmartwychwstanie dla rodziny ludzkiej. Jak wielką zbrodnią jest pozwolić Dobru umrzeć, że nawet ofiara większej liczby istnień jest konieczna, aby to Dobro zmartwychwstało!

Ale ponieważ Moja Boska Wola nie panuje [w ludziach], pomimo Mojego Odkupienia i Mojej ofiary z życia, całe Dobro w człowieku nie zostało jeszcze wskrzeszone. Moja Wola jest stłumiona i nie może rozwinąć pożądanej świętości.

Dobro cierpi z powodu przerwań, wnet się pojawia (ukazuje się), wnet znów znika.

Mój Fiat musi żyć z ciągłym bólem, że nie jest w stanie wytworzyć całego dobra w stworzeniu, tak jak by chciał. Dlatego pozostałem w Sakramencie, w małej Hostii.

Chociaż wstąpiłem do Nieba, w tym samym czasie pozostałem na ziemi wśród ludzi.

W ten sposób mogłem - aczkolwiek w mistyczny sposób - narodzić się, żyć, umrzeć i ożywić w nich całe Dobro, które człowiek odrzucił, wycofując się z Mojej Bożej Woli.

A zjednoczonej z Moją Ofiarą zażądałem od ciebie ofiary z twojego życia, aby Moja Wola mogła ponownie zapanować wśród pokoleń.

Z każdego tabernakulum jestem niejako na straży, aby z Odkupienia i Dzieła "Fiat Voluntas Tua jak w Niebie, tak i na ziemi" uczynić Dzieło skończone.

Czynię to, ograniczając się do poświęcania się i umierania w każdej Hostii, aby wzeszło Słońce Mojego Boskiego Fiat, Nowa Era i Jej pełny triumf.

Kiedy ponownie opuściłem ziemię, powiedziałem: "Idę do Nieba i jednocześnie pozostaję na ziemi w Sakramencie. Wiem, że będę musiał czekać przez wieki i że będzie Mnie to wiele kosztować - nie zabraknie Mi niesłychanych obelg, być może większych niż w samej Mojej Męce; ale uzbroję się w boską cierpliwość i z tej małej Hostii przeprowadzę doskonałe Dzieło.

Pozwolę Mojej Woli panować w sercach i nadal pozostanę pośród nich, aby radować się owocami Moich licznych ofiar.

Zjednocz się więc ze Mną w ofierze dla tak świętej sprawy i dla sprawiedliwego triumfu panowania i dominacji Mojej Woli".

(z "Księgi Nieba"; tom 28; 22 luty 1930)


Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca». (J 10,18)


W pierwszym tomie moich pism przeczytałam, że Nasz Pan chciał, abym zgodziła się na walkę z piekielnym wrogiem podczas ciężkich prób, jakim poddawał mnie Pan.

Wtedy pomyślałam: "Wydaje mi się, że jest tu pewna sprzeczność. Jezus często powtarzał mi, że dusza, która żyje w Jego Boskiej Woli, nie podlega pokusom ani niepokojom, ani też wróg nie ma mocy przeniknąć do Bożego Fiat, ponieważ spaliłoby go to bardziej niż sam ogień piekielny. Aby nie zostać spalonym jeszcze bardziej, ucieka od duszy, która żyje w Nim.

Teraz, gdy rozważałam to i wiele innych rzeczy, mój słodki Jezus poruszył się we mnie i powiedział do mnie: “Moja córko mylisz się, nie ma tu żadnych sprzeczności. Wiedz o tym(że): Powinienem wezwać ciebie w bardzo szczególny sposób do życia w Mojej Boskiej Woli, abyś mogła poznać Ją sama i głosić innym świętość życia w Niej, aby Ona mogła królować na ziemi.

Dlatego właśnie musiałem w tobie skupić całą ludzką świętość, aby ją w tobie dopełnić i rozpocząć prawdziwą świętość życia w Mojej Woli. Świętość w porządku ludzkim powinna być podnóżkiem tronu świętości w porządku Mojej Bożej Woli.

Dlatego powiedziałem ci to, od tego czasu, kiedy wezwałem cię do stanu ofiary przebłagalnej, do tego wszystkiego, co wycierpiałaś w tym okresie i prosiłem cię o zgodę. Gdy się zgodziłaś, wprowadziłem cię w ten stan cierpienia(ofiary). Chciałem od ciebie dobrowolnego cierpienia, a nie wymuszonego, bo to twojej woli chciałem pozwolić umrzeć i rozpalić wielki ogień Słońca Mojego Fiat nad twoją wolą - jakby nad zgaszonym małym płomykiem. Dobrowolne cierpienie jest czymś wielkim przed naszym Najwyższym Majestatem. Dlatego Nasza Wola mogła zapanować nad śmiercią twojej woli, utopionej niejako w cierpieniu i przygotować cię do przyjęcia jeszcze większego skarbu Jej Prawd. Czyż to nie Moje całkowicie dobrowolne cierpienie było powodem wielkiego dobra, jakim jest Odkupienie, do którego nikt nie mógł Mnie zmusić?

Wszystko, co wtedy wycierpiałaś, było niczym innym, jak dopełnieniem świętości  w porządku rodzaju ludzkiego.

Dlatego nie powiedziałem ci prawie nic o świętości życia  w Mojej Bożej Woli, bo chciałem dopełnić jednej [świętości], aby rozpocząć drugą. A kiedy zobaczyłem, że nie odmówiłaś Mi - nawet za cenę swojego życia - niczego z tego, czego pragnąłem, a twoja Wola zagubiła przy tym swoją drogę i była w ciągłym akcie umierania, wtedy Moja Wola poszła swoją drogą i odzyskała w tobie swoje życie.

W tej mierze, w jakiej Moja Wola odzyskała w tobie życie, objawiła się i opowiedziała ci swoją długą historię, swój smutek i to, jak bardzo pragnie swego panowania wśród narodów.

(Księga Nieba,  do użytku prywatnego - tom 26; 9 maja 1929 r.).







------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Czwartek III tydzień Okresu Wielkanocnego (J 6,44-51)


Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. 45 Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. 46 Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. 47 Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy, ma życie wieczne.

48 Jam jest chleb życia. 49 Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. 50 To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. 51 Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata».


Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga.(J 6,45)


... "Chcę, żebyś wiedziała, że działałem wobec ciebie jak król, który postanawia pokochać przyjaciela, który jest bardzo niepodobny do niego w pozycji społecznej ale miłość jest tak wielka, że król postanowił uczynić go podobnym do siebie.

Teraz ten król nie może zrobić wszystkiego za jednym zamachem i uczynić przyjaciela królem jak on jest sam, ale robi to stopniowo. Najpierw przygotowuje pałac, który wygląda jak jego własny, potem wysyła mu wyposażenie do ozdoby, formuje dla niego małą armię, po czym pożycza mu połowę swojego królestwa, aby mógł powiedzieć: "Co ty posiadasz, ja posiadam, ja królem jestem, królem jesteś ty. Ale zawsze, kiedy król dawał mu te dary, patrzył na jego wierność, a kiedy dawał mu dar, był to powód do nowej radości, większej chwały i honoru, i nowej uczty.

Gdyby król chciał dać przyjacielowi to wszystko, od razu, co dawał mu po trochu, to wprawiłby przyjaciela w zakłopotanie, bo ten nie był pouczony, by móc rządzić; ale stopniowo jego wierność doprowadziła go do tego, że jest wykształcony i wszystko przychodzi mu łatwo.

Tak też uczyniłem z tobą. Ponieważ wybrałem ciebie w szczególny sposób do życia we wzniosłości Mojej Woli, pouczałem ciebie krok po kroku, czyniąc Ją dla ciebie zrozumiałą.

W takim stopniu, w jakim uczyniłem Ją znaną tobie, rozszerzyłem twoją chłonność poznawania i przygotowałem ją na dalsze większe poznanie. Za każdym razem, gdy objawiam ci jakąś wartość lub działanie Mojej Woli, odczuwam większe zadowolenie i razem z Niebem to świętuję.

Teraz, kiedy te Moje prawdy są publikowane, podwajasz Moje rozkosze i Moje święta; dlatego pozwól Mi czynić, a ty jeszcze bardziej zatapiaj się w Mojej woli."

(z "Księgi Nieba"; tom 13; 2 września 1921)

—---------

Zawsze wracam w ramiona Woli Bożej. Wydaje mi się, że Ona pragnie mojego stałego towarzystwa, aby dać mi Swoje ciągłe życie, a ja tęsknię za tym, aby je otrzymać.

Bez Niej brakowałoby mi ziemi pod stopami i bicia serca, i miałbym straszny głód, którego nic innego nie mogłoby zaspokoić. O Boska Wolo, pozwól nam żyć razem, jeśli chcesz mnie uszczęśliwić i znaleźć we mnie szczęście własnego życia!

Tak więc, kiedy mój duch był zagubiony w Fiat, mój ukochany Jezus przyszedł złożyć mi krótką wizytę i przemówił do mnie: "Moja błogosławiona córko, mógłbym to nazwać gorączkową fantazją, delirium, boską pasją Mojej Woli, że chce Ona żyć razem ze stworzeniem, któremu pozostawia Swoją własną Wolę, a Sama bierze ludzkie ograniczenia. Ale czy wiesz dlaczego? Musisz wiedzieć, że Moja Boża Wola zawsze chce dać duszy nowy Akt. Jeśli jednak nie prowadzi z Nią  wspólnego życia i nie jest przyzwyczajona do wykonywania swoich aktów razem z Moją Wolą, tak aby stanowiły one jedność, Moja Wola nie może jej dać tego [nowego Aktu]: bo, po pierwsze, nie byłaby godna go przyjąć, a po drugie, nie rozumiałaby wartości tego wielkiego Daru i nie mogłaby go dla siebie absorbować, jako własnego życia.

Ale jeśli żyje razem z Moją Boską Wolą, zyskuje nowe życie, boskie sposoby działania, niebiańską naukę i może przeniknąć to, co najgłębsze; krótko mówiąc, ponieważ Mój Fiat jest Nauczycielem wszystkich Nauczycieli, tworzy najwyższą Naukę i sprawia, że rzeczy są poznawane takimi, jakimi są w rzeczywistości, a nie zawoalowanymi. Tak więc, kiedy Ona żyje z duszą, nie chce jej pozostawić w niewiedzy.

Raczej poucza ją, sprawia jej niespodzianki i opowiada jej historię Boga, przemieniając w ten sposób duszę i uzdalniając ją do przyjęcia Jego nowego Aktu, którego Moja Wola pragnie jej udzielić. Dusza zyskuje nowy przywilej podobieństwa do Boga w każdym akcie, który wykonuje razem z Nią. Zostaje ona uszlachetniona i upiększona w swoim obcowaniu z Moją Wolą, a co więcej, staje się w naszych twórczych rękach, jak odpowiednie płótno dla malarza.

Im piękniejsze i delikatniejsze płótno, tym piękniejszy obraz chce na nim namalować. Jego pociągnięcia pędzlem i kolory wydają się być jeszcze bardziej plastyczne i trafne na delikatnym płótnie, dzięki czemu barwy wydają się być jeszcze bardziej żywe. W ten sposób płótno staje się obrazem, który wydaje się żywy i staje się tak cenny, że jest podziwiany przez wielu.

Tak więc, Moja Wola jest jeszcze bardziej niż boski malarz i nigdy nie męczy się w tworzeniu nowego piękna, świętości i nowej wiedzy. Czeka, aż dusza dokona aktu razem z Nią, aby ją ubogacić i jeszcze bardziej dać się poznać. Z pomocą swoich boskich pociągnięć pędzla chce wznieść duszę na takie wyżyny i rzadkie piękno, że będzie ona podziwiana przez wiele pokoleń i wszyscy będą ją błogosławić.

Kto tylko może na nią spojrzeć, będzie czuł się szczęśliwy. Wszystkie nowe akty, które dusza otrzymała od Boga [z powodu] działania w Mojej Woli, będą ją chwalić, wysławiać i przedstawiać, jako najpiękniejsze dzieło Mojego Fiat.

Pragnienie Mojego Fiat, aby zniżyć się do życia razem z duszą, to Jego boskie delirium, wskazuje, że chce On dokonać wobec niej wielkich rzeczy, godnych Jego Twórczej Mocy.

Dlatego życie razem z Moim Fiat jest największym szczęściem i powinno być marzeniem, żywiołową pasją i dążeniem wszystkich."

Wtedy usłyszałam, jak szumi we mnie i poza mną morze Boskiego Fiat. O, jak słodkie i piękne jest Jego szemranie! Mówi szemrząc, pieści szemrząc swoje ukochane stworzenie, szemrze i całuje je, bierze je w ramiona i mówi do niego: "Kocham cię i chcę miłości od ciebie".

Nie ma nic piękniejszego i bardziej przyjaznego dla duszy niż "kocham cię" od takiej Świętej Woli, która prosi w zamian o małą miłość stworzenia.

Usłyszałam ten boski szmer płynący, jak życie przez całą moją istotę, a mój dobry Jezus dodał:

"Moja córko, czy chcesz wiedzieć, co to znaczy pełnić Moją Boską Wolę i żyć w Niej? Oznacza to, że dusza wie, gdzie się znajduje, z Kim ma do czynienia, co może otrzymać i nie zapomina o darach, które otrzymała: wszystko to są znaki, że dusza żyje w Mojej Boskiej Woli. Jeśli bowiem twierdzi, że żyje w Niej, a nie wie, gdzie jest i nie zna Boskiego Pałacu Królewskiego, który jest jego mieszkaniem, to oznaczałoby, że nie ceni Mojej Woli; bo rzeczy, osoby czy miejsca cenimy tylko wtedy, gdy je znamy.

Gdyby dusza mówiła: "Żyję w Woli Bożej", a nie znałaby Jej, byłoby to absurdem; a jeśli Jej nie zna, to nie jest to rzeczywistość, lecz powiedzenie(fraza), podczas gdy pierwszą rzeczą, jaką czyni Moja Wola, jest to, że objawia się i daje się poznać duszy, która chce z Nią żyć.

Kiedy więc dusza uświadamia sobie, gdzie się znajduje, zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z Wolą tak świętą, że pragnie Ona(od niej) wszystkiego, aby dać jej wszystko. W ten sposób otrzymuje Jej świętość i Jej światło i zaczyna żyć dobrami tej Woli, z którą przebywa. Teraz, gdy Ją zna, nie ma już ochoty zanurzać się w swojej ludzkiej woli, zwłaszcza że nie należy ona już do niej.

Dzięki tej wiedzy dusza zdobywa słuch, aby Jej słuchać, głos, aby o Niej mówić, ducha, który Ją pojmuje, ufność na sposób Boży, tak że może prosić o wszystko i wszystko otrzymać.  Nie lekceważy bowiem dóbr, które posiada, ale w pełni stara się ich strzec i dziękuje Temu, który tak głęboko zniżył się do życia z nią.

Jeśli ktoś czyta te wersety, które Ja nakazałem ci napisać, i nie rozumie tego; jeśli zastanawia się nad nimi, wątpi w te Najświętsze Prawdy i powątpiewa, że dusza może rzeczywiście zajść tak daleko, gdy żyje (razem) w Mojej Woli, to jest to znak, że ta [wątpiąca] dusza nie żyje z Nią. Jak mógłaby Ją zrozumieć, jeśli nie posiada w sobie tego świętego Życia, jeśli nigdy nie kosztowała Jej rozkoszy, jeśli nigdy nie słuchała Jej pięknych nauk i jeśli jej podniebienie nigdy nie zakosztowało tego Niebiańskiego Pokarmu, który Moja Wola jest w stanie dać? W ten sposób lekceważą to, co Mój Fiat umie czynić i dawać; ale jeśli na to nie zważają, jakże mogliby to zrozumieć?

Jeśli ktoś nie uznaje jakiegoś dobra i nie ma przynajmniej chęci, by w nie wierzyć, prowadzi to do ślepoty ducha i zatwardziałości serca, a w końcu być może do pogardy dla tego dobra. Ale kto zna Moją Wolę i ją pełni, dla niego jest to szczęściem i chwałą.

Ta dusza oddałaby nawet swoje ziemskie życie, aby posiąść życie Mojego Fiat i Jego dobra, które rozpoznała.

Rozpoznaje Go i zamienia się w słuch, aby Go słuchać, we wzrok, aby na Niego patrzeć, w serce, aby Go kochać, i w język, aby o Nim mówić.

Tak, ona chętnie posiadałaby wiele języków, aby opisać dobro, które rozpoznaje, cudowne dobrodziejstwa Mojej Woli, którą posiada, jako swoje życie, ponieważ jej własny język nie wystarcza aby wyliczyć wszystko co wie.

Dlatego, jeśli Ja chcę udzielić jakiegoś dobrodziejstwa lub daru, zwłaszcza wielkiego Daru Mojej Woli, jako życia stworzenia, to pierwszą rzeczą jest to, że Ja to człowiekowi oznajmiam. Nie chcę dawać światła i chować go pod korcem, tak jakby dusza go nie posiadała, ani też Moich Darów ukrywać i niejako pogrzebać je w niej.

Po co więc miałbym jej dać? Jeśli dusza ich nie (roz)pozna, jakże mogłaby Mi odpowiedzieć, pokochać i docenić dary?

Jeśli Ja daję, to dlatego, że chcę żyć wspólnym życiem z duszą i wspólnie cieszyć się dobrem, które jej dałem. Tak, to raczej sam twój Jezus, jako czujny stróż, strzeże darów, którymi obdarzyłem Moje umiłowane stworzenie.

Znać, to znaczy posiadać, a posiadać to wiedzieć. Kto nie zna tych Prawd, dla niego będą One trudne i bez życia.

Bądź więc uważna i ciesz się tym, co twój Jezus ci dał, i co pozwolił ci poznać".

(Księga Nieba, do użytku prywatnego - tom 32; 13 sierpnia 1933)

------------------

"Moja błogosławiona córko, wola ludzka, złączona z Moją, jest również zdolna do czynienia cudów. Bez Mojej Woli jest ona jednak biednym kaleką, który nie może pomóc nawet samemu sobie.

Bez Niej, jest ten biedak, jak uczeń bez nauczyciela, który jest zawsze bez wiedzy, bez wykształcenia i sztuki, i nie może zarobić nawet na kawałek chleba, aby żyć. Wola ludzka bez Mojej jest jak człowiek, który ma nogi bez stóp i ramiona bez rąk, usta bez języka, oczy bez źrenic, głowę bez rozumu. Biedne stworzenie, w jak straszliwej nędzy się znajduje! Ktoś mógłby powiedzieć: "Lepiej, żeby się nigdy nie narodził".

Tak więc życie bez Mojej Woli powinno być najbardziej zatrważające i wzbudzające lęk, ponieważ wszystkie przeciwności spadają na taką duszę.

Natomiast zjednoczona z Moją Wolą, dusza będzie miała sama w sobie do dyspozycji nauczyciela, który nauczy ją najwyższych i najtrudniejszych nauk, i najpiękniejszych sztuk(dzieł) aby mogła być cudem nauki na ziemi i w niebie. Ludzka wola, zjednoczona z Moją, będzie miała ludzkie nogi i boskie stopy, które sprawią, że dusza będzie niestrudzenie biegła po ścieżce dobra. Będzie miała ludzkie ramiona i boskie ręce oraz ruchy, które mogą dokonać największych dzieł, które upodabniają ją do Jej Stwórcy. Z naszym Boskim Ruchem obejmie ona Wiecznego, zawsze wierna(lojalna) mocno tuląc Nas do swego serca.

Zjednoczona z Naszą Wolą, będzie miała ludzkie usta, ale słowo i głos będą z Boga: o, jakże wymownie będziemy mówić o naszym Najwyższym Bycie! Jednym słowem, posiądzie Nasze oko, przez które będzie patrzeć na wszystkie rzeczy stworzone, i w nich rozpozna Nasze Życie i Naszą Miłość, i to jak musi Nas kochać.

Zjednoczona z Naszym, będzie będzie posiadać boski rozum i będzie odczuwać w sobie pewien rodzaj wlanej wiedzy, która tworzy dobrze ukształtowanego człowieka, stojącego całkowicie w porządku(ładzie) Stwórcy.

Wszystko zostanie przemienione w dobro, a nawet  więcej, nie będzie takiego dobra, którego nie posiadałby człowiek, który żyje w Naszej Woli.

Nasza Wola jest prawdziwą pogromczynią wszelkiego zła i nieszczęść, i  przywołuje do życia wszystkie dobra, ponieważ to Ona posiada ich źródło. Co więcej, dusza, która mieszka w Naszej Woli, w każdym ruchu, w każdym oddechu, w każdym uderzeniu serca i we wszystkim, co może uczynić, nieustannie dokonuje podbojów, i to podbojów boskich.

Kiedy żyje w Mojej Woli, oddycha niejako Moim oddechem, porusza się Moim ruchem, a jej serce bije Moim wiecznym biciem Serca.

W ten sposób nabywa ona “zdobywczy Akt” we wszystkich swoich aktach, a to jest dane jej sprawiedliwie i z obfitą miłością. Ponieważ żyje ona w Naszej Woli i nie daje już życia swojej własnej woli, słusznie przebywa w Naszych niebiańskich regionach(sferach), cieszy się Naszą Błogosławioną Wolą i korzysta z niej.

Tak więc biedna córka, chcąc żyć w Naszej Woli na ziemi, pozbawia się rozkoszy nieba: jest to najbardziej heroiczny akt, najbardziej intensywna miłość, która rani całe niebo, naszą Boskość, Królową Nieba. O, jakże Oni podziwiają heroizm tej duszy i jak bardzo My wszyscy ją miłujemy!

Nasza miłość, która nigdy przez nikogo nie pozwoli się przewyższyć, daje duszy dla każdego oddechu, dla każdego najmniejszego ruchu, kiedy myśli, patrzy i mówi, Akt zdobywczy i boski. Te podboje są niezliczone.

Czujemy, że to nie [już] stworzenie oddycha i porusza się, ale My, którzy nadajemy duszy wartość, jaką zawiera Nasz oddech i ruch, który zawiera wszystkie możliwe i wyobrażalne wartości. W ten sposób jest ono zdobywcą Naszego Życia i Naszych Aktów.

Ta szczęśliwa dusza, swoim aktem zdobywczym, daje Nam możliwość, abyśmy mogli stale wyrażać Naszą Miłość, Naszą własną błogość i Nasz spokój. Jej podboje stale opieczętowują, są niejako stałymi podpisami pod Naszym zarządzeniem, że Królestwo Naszej Woli przyjdzie na ziemię.

Te podboje skracają czas [do tego momentu], zwłaszcza że Nasze aktywne Życie nie jest już obce na ziemi, ale już istnieje i ustanowiło swoje Królestwo w tej błogosławionej duszy.

Dlatego bądź uważna, nigdy się nie zatrzymuj, a ja będę zapisywał wszystko, nawet twój oddech, aby jeszcze bardziej cię kochać i abyś mogła dokonać wielu podbojów, z których jeden będzie piękniejszy od drugiego."

(z "Księgi Nieba"; tom 36; 26 czerwca 1938)


Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata».

(J 6,51)


... Otóż, kiedy wylewałam mój ból Jezusowi, On pozwolił się zobaczyć we mnie, a sakramentalne zasłony [Eucharystii] tworzyły coś w rodzaju lustra, w którym Jezus był - żywy i prawdziwy.

I mój słodki Jezus powiedział do mnie: "Moja córko, tym lustrem są sakramentalne zasłony chleba(łac. accidens), które zamykają (więżą) Mnie w nich. Formuję Moje życie w Hostii, ale ona nie daje Mi nic: żadnego uczucia, żadnego bicia serca, nawet najmniejszego "kocham cię", jest jakby martwa dla Mnie. Pozostaję sam, bez cienia odpowiedzi, i dlatego Moja miłość chce wyjść niemal niecierpliwie, rozbić to lustro i zejść do serc, aby znaleźć w nich tę odpłatę, której ta hostia nie wie, jak dać, ani nie może dać.

Ale czy wiesz, gdzie znajdę Moją prawdziwą odpłatę? W duszy, która żyje w Mojej Woli. Gdy tylko zstąpię do jej serca, natychmiast pochłaniam sakramentalne zasłony Hostii, ponieważ wiem, że szlachetniejsze zasłony, droższe Mi, są gotowe dla Mnie, aby Mnie otoczyć i nie pozwolić Mi opuścić tego serca, które nie tylko da Mi życie w sobie - ale życie za życie.

Nie będę sam, ale z moim najwierniejszym towarzystwem, będziemy dwoma sercami bijącymi razem i kochającymi razem, nasze pragnienia będą tylko jednym; w ten sposób pozostanę w tej duszy i tam będę żył Moim Życiem, żywym i prawdziwym, jak w Najświętszym Sakramencie.

Ale czy wiesz, czym są te zasłony, które znajduję w duszy, która czyni Moją Wolę?

To jej akty dokonane w Mojej Woli, które jeszcze bardziej niż te sakramentalne zasłony, rozprzestrzeniają się wokół Mnie i więżą Mnie, ale w szlachetnym Boskim Więzieniu, a nie w ciemnym, ponieważ jej akty dokonane w Mojej Woli oświetlają je i ogrzewają bardziej niż słońce.

O, jakże jestem szczęśliwy, prowadząc w niej prawdziwe życie, bo czuję się tak, jakbym był w moim niebiańskim pałacu.

Spójrz na Mnie w swoim sercu, jaki jestem błogi i szczęśliwy i cieszę się najczystszymi radościami!" ...

(z "Księgi Nieba"; tom 16, 5 listopada 1923, z tłumacz. DI Irmengard Haslinger )

…………………


Po przyjęciu Komunii trzymałam mocno przy swoim sercu mojego ukochanego Jezusa i powiedziałam: Życie moje, jak bardzo chciałabym uczynić to, co Ty sam uczyniłeś, przyjmując siebie w Najświętszym Sakramencie. Chcę, abyś znalazł we mnie Twoją własną radość, Twoje własne modlitwy i Twoje własne zadośćuczynienie. A mój zawsze ukochany Jezus powiedział do mnie: Córko moja, w tej małej przestrzeni Hostii zawieram wszystko. Chciałem więc przyjąć siebie samego, aby dokonać pełnych czynów, które by godnie wielbiły Ojca, ponieważ stworzenia przyjmowały Boga, a Ja dawałem stworzeniom pełny owoc mojego Życia Sakramentalnego. W przeciwnym razie Eucharystia byłaby niepełna dla chwały Boga i dla dobra stworzeń. Tak więc w każdej Hostii są moje modlitwy, dziękczynienia i wszystko, co było potrzebne, aby wielbić Ojca, a także to, co stworzenie powinno było Mi uczynić.  Jeśli więc stworzenie to zaniedbuje, Ja w każdej Hostii prowadzę dalej swoje dzieło, jak gdybym dla każdej duszy przyjął siebie ponownie. Tak więc dusza musi się przemienić we Mnie i zespolić w jedno ze Mną, i uczynić swoimi moje Życie, moje modlitwy, moje jęki miłości, moje boleści i moje palące bicia serca, gdyż Ja chciałbym wypalić dusze. Nie mogę jednak znaleźć nikogo, kto by pozwolił się zdobyć moim płomieniom. Ja odradzam się w Hostii, żyję, umieram i się wyniszczam. Nie znajduję jednak nikogo, kto mógłby się wyniszczyć dla Mnie.

Kiedy dusza powtarza to, co Ja czynię, mam wrażenie, jak gdybym po raz kolejny przyjął siebie samego, oraz znajduję pełną chwałę, boską radość i ujście miłości, które Mi dorównuje. Udzielam wtedy duszy łaski wyniszczenia się moim własnym wyniszczeniem.

(Księga Nieba, Tom 11, 24 luty 1917)



============================================================================================

Środa III Tydzień Okresu Wielkanocnego  (J 6, 35-40)



Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. 36 Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. 37 Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, 38 ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał. 39 Jest wolą Tego, który Mię posłał, abym ze wszystkiego, co Mi dał, niczego nie stracił, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym.


«Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie.


... "Panie, ulituj się nade mną! Proszę, nie zostawiaj mnie samej i nie opuszczaj mnie. Widzę, że demony są tak wściekłe, że nie zostawią nawet pyłu po mnie - jakże będę mogła się im przeciwstawić? Ty dobrze wiesz, jaka jestem nędzna i słaba, dlatego daj mi nową łaskę, abym Cię nie obraziła.

Panie mój, ból, który najbardziej dręczy moją duszę, to świadomość, że Ty także musiałbyś mnie opuścić. Ach, do kogo mogłabym powiedzieć jeszcze słowo, kto by mnie pouczył? Tak czy inaczej, niech się zawsze dzieje Twoja Wola, wysławiam Twoją Świętą Wolę". A Jezus łaskawie kontynuował: (89) "Nie zamartwiaj się tak bardzo; wiedz, że nigdy nie pozwolę, abyś była kuszona ponad siły.

Jeśli na to pozwolę, to tylko dla twojego dobra. Nigdy nie stawiam dusz do walki po to, aby w niej ginęły; najpierw mierzę ich siły, daję im łaskę Moją, potem prowadzę je do walki; a jeśli niektóre dusze upadają w tej próbie, to dlatego, że nie trwają zjednoczone ze Mną na modlitwie; nie odczuwają już delikatności Mojej miłości i udają się do stworzeń, aby błagać o miłość, podczas gdy tylko Ja mogę nasycić serce ludzkie.

Nie pozwalają się prowadzić bezpieczną drogą posłuszeństwa i bardziej wierzą własnemu osądowi niż Temu, który prowadzi ich w Moim zastępstwie. Cóż więc dziwnego, że upadają? Dlatego polecam ci modlitwę, a nawet jeśli cierpisz męki, nie wolno ci nigdy zaniedbywać tego, co przywykłaś czynić, lecz im bardziej widzisz siebie w otchłani, tym bardziej będziesz błagać o pomoc Tego, który może cię wybawić. Co więcej, chcę, abyś ślepo oddała się w ręce spowiednika, nie analizując tego, co ci mówi. Będziesz otoczona ciemnością i będziesz jak ten, kto nie ma oczu i potrzebuje ręki, która go prowadzi. Okiem dla ciebie będzie głos spowiednika, który jak światło rozjaśni ci ciemności. Ręką będzie posłuszeństwo, które będzie twoim przewodnikiem i pomoże ci dotrzeć do bezpiecznego portu. Kolejną rzeczą, którą ci polecam, jest odwaga. Chcę, abyś rozpoczęła tę walkę bez lęku. Tym, co najbardziej przyprawia o drżenie wrogą armię, jest odwaga i siła oraz sposób, w jaki bez lęku stawia się czoła najniebezpieczniejszym bitwom. Takie są demony: niczego nie boją się bardziej niż odważnej duszy, która całkowicie opiera się na Mnie. Z silnym duchem wkracza w ich szeregi, nie po to, by zostać zranioną, ale z postanowieniem zranienia i unicestwienia ich. Demony są przepełnione strachem i przerażeniem, chciałyby uciec, ale nie mogą, gdyż są związane Moją Wolą i ku ich większej męce są zmuszone pozostać. Nie bój się ich, bo bez Mojej Woli nie mogą ci nic zrobić.

A gdy zobaczę, że nie możesz już wytrzymać i jesteś bliska upadku, przyjdę natychmiast, jeśli będziesz wierna, i wszystkich ich rozgromię oraz dam ci łaskę i siłę. Odwagi więc, odwagi"...

(z "Księgi Nieba"; tom 1; (88) (89))

-------------------------

Wtapiałam się w Wolę Bożą i przyszła mi do głowy myśl, żeby w szczególny sposób polecić różne osoby. Błogosławiony Jezus powiedział do mnie: Córko moja, kiedy się modlisz w Woli Bożej, intencje szczególne są już zawarte w tej modlitwie. W porządku łaski dzieje się tak jak w porządku naturalnym: słońce daje światło wszystkim, ale nie każdy korzysta z tych samych efektów. Przyczyną tego nie jest słońce, lecz stworzenia. Jeden wykorzystuje światło słońca, aby pracować, uwijać się, uczyć i doceniać rzeczy. Staje się on bogaty, rozwija się i nie żebrze o chleb u innych. Inny leniuchuje i nie chce się mieszać do niczego. Światło słońca zalewa go wszędzie, ale dla niego jest ono bezużyteczne, gdyż nie chce nic robić. Jest on ubogi i chorowity, ponieważ lenistwo powoduje wiele chorób fizycznych i duchowych. A kiedy czuje głód, musi żebrać o chleb u innych. Czy może światło słońca jest przyczyną tego? Czy może słońce jednemu daje więcej światła, a drugiemu mniej? Oczywiście, że nie. Jedyną różnicą jest to, że jeden w szczególny sposób korzysta ze światła, a drugi nie. Otóż tak samo jest w porządku łaski, która bardziej niż światło zalewa dusze. Raz staje się głosem, by je wzywać, pouczać i poprawiać. Raz staje się ogniem i wypala im rzeczy tego świata, a swoimi płomieniami przepędza im stworzenia i przyjemności. Swoimi oparzeniami wytwarza boleści i krzyże, aby nadać duszy formę świętości, której od niej oczekuje… Raz staje się wodą, która je oczyszcza, upiększa i wszystkie namacza łaską. Ale kto jest czujny, aby przyjąć wszystkie te strumienie łask? Kto się do Mnie przyłącza? Ach, bardzo niewielu! A potem ośmielają się mówić, że jednym daję łaskę, by stali się świętymi, a drugim nie. Chcą niemal Mnie obwinić i zadowalają się, żeby prowadzić bezczynne życie, jakby nie było dla nich światła łaski. Następnie dodał: Córko moja, tak bardzo kocham stworzenie, że sam stanąłem na straży każdego serca, aby nad nim czuwać, bronić go i własnymi rękami wypracować jego uświęcenie. Jednak iluż goryczom Mnie poddają! Jedni Mnie odrzucają, inni nie troszczą się o Mnie i gardzą Mną, jeszcze inni narzekają na mój nadzór, a inni zamykają Mi drzwi przed nosem, czyniąc moją pracę bezużyteczną.

Ja staję na straży i celowo wybieram dusze, które żyją w Mojej Woli. A ponieważ znajdują się całkowicie we Mnie, stawiam je razem ze sobą na straży, jako drugich strażników każdego serca. Ci drudzy strażnicy pocieszają Mnie, odwzajemniają Mi się za tamtych i dotrzymują Mi towarzystwa w samotności, którą narzuca Mi wiele serc, i zmuszają Mnie, bym ich nie opuszczał. Nie mógłbym udzielić stworzeniom większej łaski niż ofiarowanie im dusz, które żyją w Mojej Woli i które są cudem nad cudami.

(z Księgi Nieba; Tom 11, 20 października 1916)

……………………

Nadal pozostawałam w moim zwykłym stanie, pełna goryczy i opuszczenia, kiedy tego ranka przyszedł na krótko błogosławiony Jezus i poskarżyłam się Mu na moją sytuację; zamiast odpowiedzi, jeszcze bardziej przycisnął się do mnie. Nie odpowiadając na moje słowa, powiedział:

"Córko Moja, dusza, która Mnie prawdziwie miłuje, nie zadowala się miłowaniem Mnie za pomocą życzeń, pożądań i entuzjazmu, lecz nie jest zaspokojona, dopóki nie uczyni z miłości swego pokarmu i codziennego pożywienia; wtedy miłość staje się odporna i mocna i traci całą tę frywolność miłości, której ulegają ludzie. A ponieważ z miłości czyni swój pokarm, ten rozprzestrzenia się we wszystkich jej członkach, a będąc wszędzie rozprzestrzeniony, ma siłę, by podtrzymywać płomień miłości, który ją pochłania i daje jej życie; a ponieważ ma miłość w sobie i ją posiada, nie odczuwa już tego żywego pragnienia i niepokoju, lecz tylko czuje, że jeszcze bardziej kocha miłość, którą posiada.

Taka jest miłość błogosławionych w niebie i taka jest też Moja Miłość; błogosławieni płoną, ale bez troski, bez hałasu, ale ze stanowczością i godną podziwu powagą.

To jest znakiem, czy dusza potrafiła karmić się tą miłością, gdy coraz bardziej odrzuca niuanse ludzkiej miłości. Jeśli bowiem widzi się w niej tylko tęsknoty, pragnienia i porywy, to świadczy to o tym, że Miłość nie jest jej pokarmem, lecz że  tylko cząstkę siebie poświęcił(a) tej Miłości.

Dlatego też, ponieważ nie stała się ona w pełni miłością, nie ma siły, by ją objąć, i dlatego przejawia zapał miłości ludzkiej; dusze te są bardzo zmienne i pozbawione stałości w swoich sprawach.

Te pierwsze są jednak stabilne, jak góry, które nigdy się nie przemieszczają".

(Księga Nieba- tom 8; 20 listopada 1908)


“Ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.” (J 6,38)


Całkowicie oddawałam się Jezusowi, a On powiedział do mnie: Córko moja, zatrać się we Mnie. Rozprosz swoją modlitwę w Mojej modlitwie, tak aby twoja modlitwa i Moja stały się jedną tylko modlitwą i aby nie wiadomo było, która jest twoja, a która Moja. Rozprosz wszystkie twoje boleści, twoje dzieła, twoją wolę, twoją miłość w Moich boleściach, w Moich dziełach itd. w taki sposób, aby zmieszały się ze sobą, zespalając się w jedno, tak abyś mogła powiedzieć: „To, co należy do Jezusa, jest moje”, i abym Ja mógł powiedzieć: „to, co należy do ciebie, jest Moje”. Pomyśl o szklance wody, którą wlewasz do dużego naczynia z wodą. Czy byłabyś w stanie odróżnić później wodę w szklance od wody w naczyniu? Oczywiście, że nie. Tak więc abyś ty wiele zyskała i abym Ja dostąpił najwyższej radości, powtarzaj Mi często w tym, co czynisz: „Jezu, wlewam to w Ciebie, aby móc czynić nie moją wolę, ale Twoją Wolę”. Ja zaś natychmiast przeleję w ciebie Moje działanie.

(Tom 12; 31 stycznia 1918)

…………………….

Ojcze, jeśli to możliwe, oddal ode Mnie ten kielich, ale nie Moja, lecz Twoja Wola niech się stanie… Już po raz drugi słyszę to od moje